2015-09-05 wyc.Słowacja - Nowy projekt PTTK

Idź do spisu treści

Menu główne:

2015-09-05 wyc.Słowacja

 

5 wrzesień 2015r. i kolejna wycieczka zorganizowana przez Oddział  PTTK w Łańcucie.
T
ym razem dzień przywitał uczestników zachmurzonym niebem. Zachodziła obawa,
że dobra passa pogodowa została przerwana, tym bardziej, że drobny deszcz towarzyszył nam podczas jazdy  i przestał padać dopiero gdzieś w okolicach Krynicy.
Kiedy dotarliśmy do Powroźnika całkowicie ustał.  Naszym celem było zwiedzenie
w tej miejscowości, leżącej na szlaku architektury drewnianej Małopolski,
dawnej cerkwi grekokatolickiej pw. św. Jakuba Młodszego.
Cerkiew została zbudowana w 1600r. – jest więc najstarszą w polskich Karpatach.
Wnętrze świątyni jest bogato wyposażone, zaś na szczególną uwagę zasługuje
cenna polichromia z 1607r. znajdująca się w zakrystii
oraz ikona „ Sąd Ostateczny” z 1623r.
W 2013r. obiekt został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego
i Przyrodniczego UNESCO

5 Kierując się w stronę Muszyny, zatrzymaliśmy się na pograniczu miejscowości Jastrzębik i Złockie, gdzie w dnie koryta potoku Złockiego usytuowana jest największa i najefektywniejsza w Polsce mofeta, będąca pomnikiem przyrody nieożywionej
i nazwana  imieniem jej odkrywcy, prof. Henryka Świedzińskiego.  
Mofeta to nic innego jak suche eskalacje dwutlenku węgla,
który z głębokich powulkanicznych warstw geologicznych wydostaje się na zewnątrz w postaci „wydechu” lub miesza się z wodą jako „bąbelkujące” źródełko.                                                                                                                                                      

Kolejno udaliśmy się do Muszyny, gdzie w paśmie Koziejówka (636 m,)
nad zakolem rzeki Poprad znajdują się ruiny muszyńskiego zamku.
Z wybudowanego za czasów Kazimierza Wielkiego do chwili obecnej dotrwały jedynie fragmenty od południa i jedna ściana wieży. Na ruinach zamku,
na kamiennym postumencie stoi figura NMP. Dookoła wspaniały widok na miasto.
Do ruin dochodzi się  ścieżką wyłożoną piaskowcem,
mijając po drodze altanki wypoczynkowe.                                                                                           

Po dotarciu za Poprad zatrzymaliśmy w alejach zdrojowych i pijalni „Antoni”,
gdzie można było degustować wodę o tej samej nazwie.
Nazwa „Antoni”nadana została na cześć burmistrza Muszyny,
który w 1930r. wpisał Muszynę do Związku Uzdrowisk Polskich.
                                                                                                    

Następnie kierując się dojściem od strony sanatoriów „Korona” i „Muszyna” dotarliśmy do ogrodów sensorycznych (zmysłów),
które są tak zaprojektowane, aby w sposób celowy oddziaływały na zmysły pozawzrokowe w większym stopniu niż zwykle.
Ogród jest podzielony na strefy zdrowia:
zapachową, wzrokową, słuchową i smakową.                                                                                                                                                                                                                                                                                               

Realizując kolejny punkt naszego wycieczkowego planu dotarliśmy na Słowację.
Tu skierowaliśmy  się w stronę Starej Lubowli, której dominującym obiektem
jest niewątpliwie  usytuowany na wzgórzu  i widoczny z odległości kilku kilometrów
lubowlański zamek . Po obiekcie oprowadzał nas bardzo sympatyczny przewodnik,
który tak dobrze poczuł się w naszym towarzystwie, że znacznie przekroczył czas przewidziany na oprowadzanie po zamku.
Jeżeli chodzi o zamek, to najważniejsze wydarzenie w jego dziejach miało miejsce
w 1412r. kiedy władcy Polski i Węgier podpisali traktat o pokoju.
W tym samym roku węgierski król Zygmunt Luksemburski przekazał polskiemu królowi Władysławowi II Jagiellońskiemu w zastaw za 37000 kop groszy praskich zamek Lubowla i 16 spiskich miast.
Odtąd zamkiem do 1772r. zarządzali polscy starostowie
– w tym łańcuccy Lubomirscy. Do najcenniejszych obiektów zamku należy  ekspozycja dot. ostatnich prywatnych właścicieli zamku Zamoyskich
oraz wieża skąd rozciąga się rozległy widok – dostrzec można np. nasze Trzy Korony.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                     

Opuszczając  zamek w Lubowli, udaliśmy się w drogę powrotną
„zahaczając” o Bardiów, gdzie dotarliśmy w późnych godzinach wieczornych.
W świetle ulicznych latarni i bajkowym klimacie tego miejsca,
spacerowaliśmy po zabytkowym rynku wśród pięknie zachowanych
średniowiecznych budowli – kamieniczek promieszczańskich,
ratusza i kościoła św. Egidy.
Łańcut, który rano, gdy wyjeżdżaliśmy  żegnał nas pochmurnym niebem,
a do którego dotarliśmy w późnych godzinach nocnych
przywitał nas dla odmiany – deszczem.                                                                                                                                                                                                                                                             

                                                                                        Teksty opracowała - Elżbieta Kuziara
                                                                                                        Zdjęcia - Józef Bałtowski.

   
Powrót  kliknij

 
 
monitoring pozycji
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego