18 pazdziernik 2014 - PTTK

Idź do spisu treści

Menu główne

18 pazdziernik 2014

WYDARZENIA -
 

Dzień wyjazdu na naszą kolejną wycieczkę powitał nas lekką mgiełką,
pozostałością po nocnej ulewie.

Jednak jesienna mgła wcale nie musi być aż do Surochowa, na drzewach i krzewach
w parku pamiętającym czasy smutna i ponura, kiedy rozświetlają ją złote kolory jesieni.
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, nadal lśniły kropelki porannej rosy, od czasu do czasu
spadając jak drżące łezki na szeleszczące pod naszymi stopami kolorowe liście.
Zanim dotarliśmy do celu przeszliśmy ogrodem spotykając tam ciekawe ozdoby.
Dlaczego pamiętającym czasy A. Fredry? Surochów bowiem jest miejscem
urodzenia naszego wielkiego komediopisarza,
upamiętnionym okazałym głazem z okolicznościową inskrypcją.

Z majątku oprócz parku zachowały się jeszcze: oficyna i kaplica.

Stąd udaliśmy się do Wysocka, gdzie znajduje się XVII-wieczny pałac należący niegdyś
do królowej Marysieńki i nazywanym wówczas „Małym Wersalem”.
Obecnie w pokojach pałacowych mieści się Dom Pomocy Społecznej.
Całość otoczona parkiem. Tak jak kiedyś królowa Marysieńka

spacerowaliśmy po wysłanej rdzawo-złotym dywanem liści alei lipowej,
w towarzystwie uroczego pieska w typie labradora,
który odprowadził nas do samego autokaru.

Po paru minutach jazdy dotarliśmy do Chotyńca,
gdzie na niewielkim, trawiastym wzniesieniu, otoczona starymi drzewami
znajduje się jedna z najpiękniejszych cerkwi w Polsce.
Ta pochodząca z 1615r. cerkiew pw. Przenajświętszej Bogurodzicy
to wyjątkowo proporcjonalna, smukła świątynia, której uroku dodaje ażurowa galeria
obiegająca z trzech stron pięterko nad babińcem.
We wnętrzu przepiękny ikonostas z 1671r. oraz
XVIII w.polichromia pokrywająca ściany nawy.


Następnie udaliśmy się do miejscowości Młyny,
gdzie obok drewnianej greckokatolickiej cerkwi
z przełomu XVII/XVIII w.
Znajduje się również kaplica z grobem kompozytora hymnu Ukrainy
„szcze ne wmerła Ukrajina”, Michała Werbyckiego.


Kolejny punkt wycieczki to Wielkie Oczy, których nazwa pochodzi od znajdujących się tam
niegdyś dwóch wielkich stawów w kształcie oczu.
Miejscowość, posiadająca w przeszłości prawa miejskie i leżąca na znaczącym szlaku komunikacyjnym
przywitała nas gościnnie ciepłymi promieniami jesiennego słońca i niezwykłą życzliwością mieszkańców.
W Wielkich Oczach współ egzystowały kiedyś ze sobą trzy narody o różnych wyznaniach i kulturach,
po których do dzisiaj zachowały się pamiątki w postaci kościoła parafialnego
pw. Niepokalanego poczęcia NMP wraz z zesp. klasztornym dominikanów
i cudownym obrazem NMP,pięknie odnowiona synagoga z pocz. XX w.
oraz cerkiew greckokatolicka pw. św. Mikołaja Cudotwórcy,
jedyna na podkarpaciu o konstrukcji szachulcowej z wypełnieniem z cegieł.
Opodal tych budowli dawny zespół dworski z XVII w. należący niegdyś do Andrzeja Modrzewskiego
obecnie siedziba gminy.

Następnie zbliżyliśmy się na odległość 1 km od granicy z  Ukrainą,
gdzie posadowiła się  miejscowość Żmijowiska  z zabytkową cerkwią  z XVIIw.
oraz otaczającym ją cmentarzem ze starymi nagrobkami.
Całość nieco zaniedbana i wymagająca uporządkowania.
Oprócz tego przekonaliśmy się o słuszności nazwy
zobaczywszy na drodze rozjechaną przez pojazdy żmiję.

Pół godziny drogi od Żmijowisk znajduje się Lubaczów,
gdzie byliśmy umówienia na godz. 13.00 w Muzeum Kresów,
które mieści się w XIX – wiecznym spichlerzu dworskim.
Muzeum Kresów ukazuje dzieje Lubaczowa począwszy od osadnictwa

do czasów współczesnych, ze szczególnym uwzględnieniem mieszkańców tych ziem:
ludności polskiej, ruskiej i żydowskiej.

Kilka kilometrów za Lubaczowem powstała osada kresowa
– wioska w stylu kresowym.
Z znajdującym się tam okazałym dworem, dawnymi budynkami
mieszkalnymi i gospodarczymi, kuźnią, manufakturą szkła,
warsztatem garncarskim i tkackim.Obok muzeum multimedialne z ekspozycją
poświęconą królowi Janowi III Sobieskiemu oraz historii huty kryształowej.
Po kresowej zagrodzie oprowadzała nas przewodniczka w stroju szlachcianki.

Przyjemna atmosfera sprawiła, że z ociąganiem zbieraliśmy się w powrotną drogę,
mając jednak jeszcze na uwadze (mimo chylącego się ku wieczorowi dnia)
obejrzenie sieniawskiego pałacu.

Wracaliśmy w promieniach pomarańczowej kuli zachodzącego słońca,
podziwiając krajobrazy mieniące się rudo-złoto-purpurową barwą jesiennych liści i rdzawo-zielonymi kobiercami traw, zachwycając się urodą naszej ojczyzny.
                                                                      
                                                                      Opr.  Elżbieta Kuziara
                                                                              Józef Bałtowski


 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego